poniedziałek, 6 lutego 2012

UFO: The Enemy Unknown

Rys historyczny

UFO - The Enemy Unknown znane również pod nazwą XCom Ufo Defense jest jedną z tych gier, które mimo upływu lat wciąż budzą emocje i stanowią niedościgniony ideał gry łączącej sferę strategiczną z taktyczną. Gdy w 1994 roku ukazała się ta pierwsza część sagi głosząca historię śmiertelnej walki organizacji X-COM z najeźdźcami z kosmosu świat był innym miejscem niż jest dzisiaj. Ludzie w domach nie mieli internetu, a gry w większości instalowali z dyskietek (sam z takowego nośnika pierwszą część pozyskałem). Był to czas gdy rynek gier był zarazem bardzo mały (patrząc na dzisiejsze standardy), a zarazem z racji małego dostępu tak do gier jak i komputerów - bardzo nasycony. Dlatego tym bardziej zaskakuje to co udało się UFO - udało się nie tylko stać wielkim przebojem, ale przede wszystkim gra ta głęboko wryła się w świadomość graczy - tak głęboko że doczekała się wielu kontynuacji tak oficjalnych (X-COM Terror From The Deep, X-COM Interceptor, X-COM Apocalypse oraz X-COM Enforcer), jak i pewnego rodzaju duchowych spadkobierców (Seria After od studia Altar, Xenoicide, Xenonauts, UFO: Alien Invasion, itd...). Jest to zaiste sytuacja niecodzienna gdy gra o bądź, co bądź ubogiej grafice (choć w tamtych czasach był to cud nad cudy) staje się tytułem, w który można z radością grać nawet dziś.

Ale co to jest X-COM?

Cóż tak magicznego zatem było i jest w serii X-COM, że od lat przyciąga tylu graczy?

Jest rok 1999. Nocami. z niepokojącą regularnością zaczynają się pojawiać na niebie niezidentyfikowane obiekty latające (UFO). Napływające raporty o brutalnych obdukcjach ludzi i strasznych eksperymentach napełniają grozą serca milionów.
Tymi oto słowami wita nas podręcznik użytkownika. Mamy oto straszną wizję, w której obcy przybysze robią z naszą planetą co tylko zapragną. Porywają, badają, mordują.... aż strach myśleć co może jeszcze przyjść im do głowy...
11 grudnia 1998 roku, w Genewie, na tajnym spotkaniu zebrali się przedstawiciele najbardziej rozwiniętych ekonomicznie państw świata. Po długotrwałych dyskusjach zdecydowano się na powołanie niezależnej organizacji do badania i zwalczania zagrożenia ze strony kosmitów. (...)

Została ona nazwana Extraterrestrial Combat Unit, czyli w skrócie XCom.
Tak oto w obliczu wielkiego niebezpieczeństwa świat postanowił się zjednoczyć i wspólnie rękami XCom'u stawić opór kosmicznym najeźdźcom. Co ciekawe jedynie w pierwszej części organizacja ta nazywała się "XCom", potem przez cały czas wszędzie pisano "X-COM".
Oczywiście rządy dotowały naszą organizację co miesiąc różnymi sumami pieniężnymi, których wysokość zależało od tego jak efektywnie zwalczaliśmy kosmitów na obszarze wpływów danego kraju. Po prawdzie jednak dosyć szybko dochodziło się do momentu, w których lwia część środków pochodziła nie z dotacji, a ze sprzedaży łupu zagrabionego kosmitom, lub efektów własnej produkcji.

Cóż historia jak widać nie jest jakaś wielce innowatorska - ot mamy planetę ziemię, która staje na przeciw śmiertelnego niebezpieczeństwa. Fabuła jak w marnym filmie, a jednak gra osiągnęła wielki sukces... Dlaczego? Cóż przede wszystkim twórcy postarali się by gracz ciągle czuł klimat, wiele ras obcych, dziesiątki badań, ogrom wpisów w Ufopedii (wbudowanej w grę encyklopedii), możliwość własnej produkcji sprzętu, własnoręczne wyposażanie samolotów i żołnierzy... ale co najważniejsze to klimat walki. Walki tak tej w powietrzu, kiedy to nasze myśliwce polują na statki kosmitów, jak i walki na ziemi, podczas której dowodzimy każdym żołnierzem z osobna. To wszystko połączone z klimatyczną muzyką, sprawiało, że szybko i łatwo można było zostać wessanym w ten świat stworzony przez niewątpliwych geniuszy z Microprose.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz